Film mnie tak poruszył jak żaden od dawna przy koncówce po prostu sparaliżowało mnie patrzyłem jak wryty a napisy końcowe....
To jest tak niesprawiedliwe moim zdaniem Jack w młodości był tak nieśmiały nie pewny nikt go praktycznie nie wspierał nie pomagał mu czuł tylko nienawiść każdego wokół a gdy spotkał tego kolege który też nie miał łatwo to on wkońcu poczuł się szczęśliwy bo wkońcu znalazł przyjaciela kogoś kto go nie obraża tlyko spędza z nim czas ale noo philip miał odruchy sadystyczne co no sytuacja z jego bratem pewnie w dużej mierze to spowodowała i gdy doszło do tego dnia zbrodni Jack chyba nie do końca wiedzia co robi jego przyjaciel go "zmanipulował"po za tym na ujęciu jest pokazane że Jack podniósł nóż nie wiem czy potem jak poszedł do nich czy miał jakiś udział w tym morderstwie czy nie ale by tak nieśmiały,wrażliwy,niepewny że nie wierze że mógłby cos takiego zrobić po prostu może te wszystkie działania były wykonane pod jakąś presją ? nie wiem ale gdy wyszedł z więzienia był tak po prostuu... ah nie mam słów wspaniały film
z góry przepraszam za masę błędów ale pisze to bezpośrednio po seansie ii nie potrafię spokojnie myśleć...